robic test?isc do lekarza?czekac i sie nie nakrecac?
Czesc. Mam nadzieje, ze nie zjecie mnie za ten temat znowu. Od razu wam mowi, ze nei robie sobei z was zartow;>.Pisze do was bo nie wiem co zrobic a wy tutaj sie dobrze na takich sprawach znacie i napewno nie jedno juz slyszalyscie i nei jednej forumowiczce poradzilyscie. Sprawa wyglada tak:
To jest moj pierwszy cykl po odstawieniu tabletek. W okolicach teoretycznej owulacji i po niej tez poszlismy na calosc z moim Kochanym. Przed braniem tabletek i tez kiedy czasami robilam przerwy w ich braniu cykle mialam mniej wiecej 28 dniowe.
@ miala wiec teoretycznie przyjsc w ten poniedzialek czyli 31.10.11. Pojawilo sie jednak brazowe plamienie i tak utrzymuje sie juz 3ci dzien do dzisiaj a krwi przynajmniej w kolorze normalnie czerwonym brak tylko taka no wiecie czekolada . Objawow typowych dla ewentualnej ciazy u mnie kompletnie brak, jedynie to od polowy cyklu bolal mnie na dole brzuch co sie nasililo w niedziele (czyli na dzien przed spodziewana @) a teraz w zasadzie nic mi nie dolega. Juz w niedziele a tym bardziej w poniedzialek kiedy dokladnie w terminie @ pojawilo sie troche brazowej wydzieliny wyeliminowalam w zasadzie mozliwosc ciazy. Myslalam ze sie ciotka rozkreci ale na to narazie nie wyglada.
Poszperalam troche w necie ale rozne sa opinie na ten temat. Generalnie to moze byc wszystko i nic.
Nie wiem czy w ogole sie oplaca robic test bo moze moje przypadlosci w ogole ciaze wykluczaja i tylko sie nieepotrzebnie nakrece i wydam kase na test. A moze ja w ogole z takim problemem jak plamienia przed okresem (czy moze w ogole zamiast) powinnam isc do lekarza? czy moze sie to jeszcze wyreguluje? A moze to normalne i nei ma co glowy zawracac lekarzowi? Stawiam raczej ze to nie ciaza bo przeciez nie mam zadnych objawow ale z drugiej strony moze jednak jest jakies ryzyko (albo szansa, ja juz sama nie wiem czego w zyciu chce
