|
#
latte
2.4.2013 (15:23)
Strasznie CI współczuję sytuacji.
Postaram sie coś pomóc, biorąc pod uwagę sama mnie w wieku nastolatki, oraz moje przezycia związane z zajściem i utratą ciąży.
Jeśli chodzi o same emocje u tak młodej kobiety, to zapewne wiesz że jeszcze wieeele dzieje się w jej głowie. Jedna przechodzi okres dojrzewania łagodniej, druga mniej, jedna przyjmuje postawe pasywną, druga wręcz odwrotnie. Kazda z nas stara się znaleśc swoje miejsce. Być może między Wami jest jakiś konflikt, jakiś niewyleczony zgrzyt który w obliczu sytuacji sprawia że corka zachowuje się tak a nie inaczej?
Myśle że warto dac jej przestrzen i czas. Ona sama długo równiez nie wytrzyma w takich relacjach. Na razie wypiera si i neguje rzeczywistość. Albo w ten sposób ucieka od swojej traumy (?) albo chce zrobić CI na złość. Nie napieraj, nie naciskaj, obserwuj, staraj się rozmawiac normalnie, traktować ja powaznie, podejść - zapytac sie może o jakąs radę? Nich relacja powoli się wzmacnia.
Co do kwestii stracenia dziecka - sama byłam w takiej sytuacji i chociaz jestem bardzo pragmatyczna i rzeczowa, a ciąża w tym wszystkim była za czasów małolaty oczywiście nieplanowana - nie spodziewałam się jak ogromny cień rzuci na całe moje dalsze życie. Jak bardzo zamiesza w moich relacjach rodzinnych, związanych z pracą, generalnie z każdym aspektem mojego życia.
Nie wierze w to że sytuacja która ja spotkała w żaden sposób nie determinuje jej zachowania.
Może warto by było abys pozostała w kontakcie np. z psychologiem z fundacji rodzicow którzy stracili swoje dzieci?
Nie wiem w jakim mieście mieszkasz, ale czasami wystarczy kontakt on line, bądź telefoniczny.
Pozdrawiam!
|
|
#
latte
2.4.2013 (15:27)
psycholog rozmawiała z nią 3godziny i dopiero wtedy powiedziała mi o wszystkim ale nie ma pojęcia co jej jest... głupio mi to powiedzieć ale wstyd mi za własną córkę, bo gdy jesteśmy wszyscy razem to wypiera się nas, ucieka żeby tylko nie patrzeć na dziecko.
Jedno spotkanie z psychologiem to za mało. Nie wniesie nic w terapie. Samo postawienie diagnozy może trochę potrwać. Ale nie naciskaj na wizyty, jeśli tego nie chce - bo takie - w niczym jej nie pomogą. Być może sama się skontaktuje jeśli znajdzie kogoś komu będzie mogła zaufać.
Natomiast jeżeli efektem rozmowy był fakt o którym Ci powiedziała - to już bardzo dużo.
Nie wstydz się zachowania córki! To Twoje dziecko, które ma problem. Powoli poradzicie sobie z nim.
|
|
#
kasialen
3.4.2013 (13:33)
Moim zadniem tutaj tylko pomoze jakas dłuzsza terapia, jedno spotkanie z psychologiem nic nie da.
Napewno wpływ na jej zachownie miała strata dziecka, ona w ten sposob odregowuje to co ja spotkało.
Czas, czas i jeszcze raz czas jest tutaj potrzebny no i psycholog.
|
|
#
KarinaH
4.4.2013 (12:56)
Nie wstydzę się zachowania córki w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jednakże uważam już ją za osobę dojrzałą której nie przystoi mówienie takich rzeczy. Ona ma już 16 la a nie 6 i powinna rozumieć więcej rzeczy. Coraz częściej się zastanawiam czy nie popełniłam błędu w tym że pozwoliłam jej na samowolkę a nie nacisnęłam bardziej na pilnowanie brata. Może gdyby od początku czasem go wzięła na spacer czy ponosiła byłoby inaczej???
Na terapię jej nie zaciągam, ale ma numer telefonu od pani psycholog i zawsze może sie umówić na wizytę nawet bez mojej wiedzy - tak się umówiłyśmy z p. psycholog żeby nie czuła się osaczona przez nas.
|
|
#
KarinaH
4.4.2013 (13:01)
Jestem z pokolenia inaczej wychowanego no i też wielodzietnej rodziny bo miałam dwóch braci i siostrę i jest dla mnie niepojęte nie znaleźć czasu dla rodzeństwa albo co gorsza wyrzucić je z pokoju. gdy ja byłam młodsza od Amelii urodzili sie moi bracia i sama od siebie z nimi przebywałam nie mam pojęcia czy z moją córką jest coś nie tak?? wiem że to nie dla niej czas na macierzyństwo ale wiedziała że będzie mieć brata, już jej nie każe go przebierać czy karmić ale czy to normalne że ona go wyzywa , krzyczy i wynosi się z pokoju gdy z nim wchodżę??
|
|
#
latte
4.4.2013 (16:11)
Nie wstydzę się zachowania córki w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jednakże uważam już ją za osobę dojrzałą której nie przystoi mówienie takich rzeczy. Ona ma już 16 la a nie 6 i powinna rozumieć więcej rzeczy. Coraz częściej się zastanawiam czy nie popełniłam błędu w tym że pozwoliłam jej na samowolkę a nie nacisnęłam bardziej na pilnowanie brata. Może gdyby od początku czasem go wzięła na spacer czy ponosiła byłoby inaczej???
Myślę że byłoby jeszcze gorzej.
Każda z nas przeżywała inaczej bardzo trudny etap dorastania. Piszesz że Twoja córka ma 16 lat a nie 6.... ma DOPIERO 16 lat i jest w tak "głupim" okresie swojego życia, i tak wiele się dzieje. Sądzę że rozumie wiele spraw, ale nie potrafi sobie z nimi poradzić. Ma do tego prawo. Staraj się nie podchodzić do niej sztampowo. Wiem że to bardzo trudna dla Ciebie sytuacja, a sama nie zjadłam wszystkich rozumów. Staram się jedynie na podstawie mojego życia, moich doświadczeń, coś dopowiedzieć.
Myślę (mam nadzieję że się nie mylę) że predzej czy pozniej skontaktuje się z psychologiem, o ile jej zaufała. Myślę równiez że potrzebuje z Twojej strony wsparcia bardziej jako kobiety - w dalszym ciągu matki, ale kobiety... sądze że wiesz o czym piszę
Podejrzewam że potrzebuje w tej chwili więcej Twojej ciepłej uwagi, i skupienia na jej osobie, które zapewne na poczatku będzie odrzucała z fochem.
Mam nadzieję że sobie szybko poradzicie.
|
|
#
fascynatka
30.9.2016 (12:54)
wyparcie i projekcja
|
|
#
gregorjanka
17.10.2016 (13:41)
wyparcie i projekcja
Czyli terapia jak nic sie przyda.
|