Potworna teściowa
Witam
A oto moja historia:
Z mężem poznaliśmy się 10 lat temu i nic nie wskazywało na to, że z teściową będą problemy. Chociaż na początku była na dystans i dość chłodno mnie traktowała, pomyślałam, że z czasem będzie lepiej. Dodam, iż ogólnie rzecz biorąc nie jest to osoba sympatyczna. Musi się do kogoś przekonać, tak chyba było ze mną, po jakimś czasię nawet starała się być miła, ale zdarzały się jej różne docinki do mnie. Po 8 latach zaplanowalśmy ślub i tu zaczęło się dziać. W dniu, w którym oznajmiliśmy teściom tę radosną nowinę teściowa popatrzyła na nas dziwnie i nawet nie pogratulowała, wg mnie brak kultury, ale cóż. Później zaczęły się szopki z szukaniem sali, oczywiście teście jeździli oglądać sale, bez nas, po czym próbowali narzucić miejsce. W końcu my wybraliśmy, ale teściowej się ie podobało, to samo z autem do ślubu, powiedziała, że brzydki, równeż orkiestra była zła, bo za mało biesiadnej mzyki grali wg niej. Powiedziała nawet, że ona za to zapłaci, ale nie wzięłaby nigdy takiego zespołu. Aha i z zapraszaniem gości były cyrki, bo wymyślili, że mają być ich znajomi, za którymi mąż nie przepada, oznajmili, że jeśli ich ne będzie to na rodziców mamy nie liczyć. I zaprosiliśmy ich, dla świętego spokoju. Wesele się udało, goście byli zadowoleni, no i wtedy teściowie powiedzieli, że impreza była ok. Chociaż później teściowa potrafiła się zapytać, czy ja w ogóle byłam u fryzjera na ślub, czy sama się czesałam, aha i stwierdziła, że wyglądam lepiej jak się za szeroko nie uśmiecham. Nie rozumiem skąd tyle podłości?
Na szczęście mieszkamy za granicą i zaraz po podróży poślubnej wyjechaliśmy od nich. Mimo dzielących nas 3000 kilometów, teciowie co dzień nękają nas telefonami na skype, a jeśli nas nie ma to się obrażają, bardzo to męczące. Moi rodzice są zupełnie inni, rozumieją, że mamy swoje sprawy.
Gdy powiedzieliśmy, że jestem w ciąży, też nie dała po sobie poznać czy się cieszy czy nie. Poszliśmy do moich poinformować, a tu teściowa dzwoni do mojej mamy z wieściami, dobrze, że zdążyliśmy powiedzieć, bo dowiedzieliby się od niej. Mój maż zroł jej później awanturę, że się wtrąca, a ona, że nie będzie się interesować nami i naszym dzieckiem. Bardzo mi było przykro i ryczałam cały dzień. Później przepraszała
5 m-cy temu urodził nam się synuś, oczywiste jest, że przyjechali moi rodzice do pomocy, ale teściowa powiedziała, że to ja to tak specjalnie zaaranżowałam. Nikt nie zabronił im przyjazdu do nas, a i tak czekali, aż ja przylecę do Polski. Ogolnie po narodzinach synka też dzwoniła co dzień i wymagała, żeby go pokazać w kamerze, mimo iż w danej chwili spał. Egoizm.
Moich rodziców zawsze traktowali z góry i mówią, że to ich wnuczek nie moich. Mam ojczyma, który jest wspanałym dziadkiem, a potrafią mu powiedzieć, on nie jest twój, ma nasze nazwisko itp.
Przed przyjazdem teściowa próbowała mnie przekonać, abym zamieszkała u nich, mimo, że przyjechałam sama z dzieckiem, mąż ma dojechać niedługo. Postanowiliśmy, że do póki mąż nie przyjedzie mieszkam u moich, później w trio u teściów. Sądzę, że sprawiedliwie, wg teściowej nie. Błagała mnie, a jak powiedziała, że nie zmienię planów, to ona, że jestem podła i niedobra i życzy mi takiej teściowej. Nigdy nie powiedziałam jej nic przykrego, i za co takie traktowanie? Dodam, że teściowa ma problem z alkoholem, chociaż się z tym ukrywa, ale nie raz dzwoniła do nas pijana. Teść wie o wszystkim i nie reaguje, bo to takie epizody w chwilach załamania.
Teraz jestem w moim rodzinnym domu, ale odwiedzam teściów, bo przecież są dziadkami. Chociaż te wizyty bardzo mnie męczą, bo teściowie jak dopadną dziecko to męczą, wyrywają mi go z rąk bez pytania, najlepiej jak bym w ogóle go wtedy nie trzymała. Aha jak pierwszy raz poszłam do nich z dzieckiem to pradziadek powiedział: to ty teraz możesz iść do siebie, niezłe co? i ciągle pytają czy go karmiłam, czy go przewinęłam, jakbym sama nie wiedziała co przy dziecku robić.Karmię synka piersią a oni, kiedy mały zacznie jeść z butelki?ja na to że jak my zdecydujemy, a oni to my go nauczymy. A pradziadek, w chwili nieuwagi wtyka małemu łyżeczką herbatę.A jak poszłam z małym do pediatry, pradziadkowie zaproponowal, że mnie podwiozą, i prababcia wtargnęła ze mną do gabinetu, chociaż jej nie prosiłam. 4 m-ce byłam sama i jakoś sobie radziłam i dziecku nic się nie stało. Wg mnie rodzice męża nie zrealizowali się jako rodzice, bo teść wyjeżdżał, a teściowa pracowała, (zostawiała dziecko babci) i teraz chcą się naszym zajmwać
Niedługo przyjeżdża mąż i na samą myśl o przprowadzce do nich słabo mi się robi. Mam nadzieje, że on zareaguje na niestosowne zachowania swojej rodzinki. Nie wyobrażam sobie, zostawić z nimi dziecka, nie am zaufania, że mu czegoś nie dadzą itd.
Nie wiem co robić, nie mam siły, pomóżcie proszę.